To był lipcowy, deszczowy dzień. Przyjechaliśmy do Rodziców Benka aż ze Śląska. Okazało się że Tata ma kolegę, który jest znajomym Taty Benka.
Tak czy owak, dopiero co poznałem rodzeństwo i świetnie się bawiliśmy od kilku dni.
Dzisiaj Benek zaproponował, że pokaże mi zaporę, wodospad i zaprowadzi na wycieczkę dokoła stawu.
Do tego wszystkiego dołączył do nas Tata i ruszyliśmy.
Najpierw skakaliśmy po balach ze słomy które były zawinięte w takie plastykowe worki.
Póżniej okazało się że musimy przekroczyć strumyk, który okazał się dzisiaj z powodu deszczów całkiem spory a nie było żadnego mostku.
Tata zauważył, że trochę w dół potoku jest zwalone drzewo i można będzie po nim przejść.
Tata poszedł pierwszy i szybko udało mu się stanąć na środku drzewa, żeby nam podać rękę, podciągnąć i pomóc przejść.
Było super, ja bardzo lubię ekspozycję a do tego świadomość, że można w każdej chwili spaść do potoku.. Ale daliśmy radę i ruszyliśmy zobaczyć zaporę, która zatrzymuję wodę w stawie i przez zaporę spada w dół strumieniem.
Podobno w tym stawie jest zatopiony czołg z drugiej wojny..
Cały staw to takie magiczne miejsce. Bardzo mi się podobało.
Michał