Vy zly a nespravedlivy lude bardiowcy, viste naszych bratow daly zveszaty, ludy dobrich a nevinnych, iako mordere necnotlyvy, który any vam, ani zadnomu nicze nebili vinni. A pretos, jesli nam priatelom a rodovi ich za nich nepolozite czeteri sta zolotich ve zoloce do troch nedel v klastore v Mogili u Cracova alebo u cartusov v Lechniczi, tedi na vaszych hordlech y na vaszym ymaniu y na vaszich podanich se bud dvlvho, dud c[r]atko tak to se mstiti budemy, pocud naszeho rodv stava. Tot list pysan shor dzen svateo Jacvba.
Orawa Mvran Dvnajecz Senok Rimanovo Premisl
Crov nevina Vasko neviny Timko nevinny
List zbójników z 1493 roku do mieszczan Bardiowa, treść za Monika Biesaga, Stanisław A. Sroka, List zbójników z 1493 roku i jego język. Studia Źródłoznawcze, 2007.
Nieco poniżej szczytu Ostrego Wiechu nad Ropkami czyli na wschodnim stoku góry znajdowała się zbójnicka jaskinia. Wejście do niej zostało wysadzone przez WOP. Obecnie są to bloki skalne, spomiędzy których przesącza się wilgoć i chłód.
Góry, puszcze, morza i pustynie przyciągały mistyków i zbójów, o ile pierwsi szukali kontaktu z Bogiem w samotności, to drudzy szukali samotności uciekając przed ludźmi. Najbardziej znani są zbójnicy z Karpat Zachodnich, ale żaden z nich nie uprawiał tego podłego rzemiosła tak długo jak Sawka. Znany pod licznymi przydomkami, zwany również Hańczowskim (Chańczowskim), który zbójował przez około 20 lat. Piotr Ponczak zeznawał w 1654 roku, że Sawka trudnił się zbójnictwem od 16 lat. Trudno jednak stwierdzić jak liczyć mu ten staż, bo w międzyczasie walczył ponoć ze Szwedami w czasie potopu. Nie ma pewności, czy źródła historyczne wspominając Sawkę Andrzeja, Spiszaka, Owczarza, Janka ze Stebnika, Sawkę Hańczowskiego mówią o jednej osobie, zbóju urodzonym w pobliskim słowackim Stebniku w 1619 roku, a straconym w Muszynie 1657 lub 1661. Bo też zarówno data, jak i rodzaj śmierci Sawki nie są pewne. Nie znamy również związków Sawki z Hańczową, wsią sąsiadującą z Ropkami. Czy rzeczywiście chadzał tu do frajerki (narzeczonej)? Jedno jest pewne, że spotkała go sprawiedliwość.
W naszej okolicy grasowali zbóje Wasyl Czepiec z Grybowa, Dymitr Litwin z Brunar, a Stefan Piotrowski w 1647 roku zeznał przed sądem w Muszenie o spotkaniu ze zbójami pod Wysową „pójdź z nami i związali mnie, kazali mi z sobą pójść i musiałem iść”. Tutejszych zbójów zwano beskidnikami, opryszkami, tolhajami. Na Górnych Węgrzech w połowie XV wieku działali licznie bratczykowie. Pozwalali sobie zbóje na wiele, przytoczony list mówi o żądaniu okupu 400 florenów od miasta Bardiów (Bardejów). Na szczęście mieszczanie poradzili sobie bez płacenia okupu, a nam został zabytek językowy. Nie sposób go, zdaniem specjalistów, przypisać wyłącznie do języka polskiego, ruskiego czy słowackiego. Takie życie na pograniczu, miłość, zbrodnia i mowa nie znają granic. No i oczywiście sztuka. Dlatego warto spojrzeć na faksymilie zbójnickiego pisma znajdujące się w bardiowskim ratuszu, które żeby nie było wątpliwości zostało wzbogacone rysunkami.